Mixthoor napisał(a):
Dwie pieczenie na jednym ogniu. W ramach konkursu z gry-online.pl (wiem Keeper, nie karć) stworzyłem krótkie opowiadanie. Dodaj je również tutaj, być może zdobędę zaszczytne II miejsce

Karcić?! Absolutnie, ja podziwiam, bo chociaż głupio mi zostawiać takiego boroka, który wyprodukowały Gry-Online, to nie umiałam się zmusić. Trzymam kciuki z całej siły!
Styl jest naprawdę godzien uwagi. Soczysty, z dogłębną stylizacją, jest poetycki, ale nie pretensjonalny. Zawsze świetnie tłumaczysz teksty Młotodzierżców - to jest inne, ale równie... cóż, powiem to: wspaniałe. Dawno nie miałam okazji przeczytać takiego fragmentu, który określiłabym wręcz synestetycznym - działającym na wszystkie zmysły, a nawet więcej, bo liczy się i dźwięk, i obraz, i
kolor, zapach i szósty zmysł - klimat

. Wielkie brawa, musisz wciągnąć się w pisanie, bo masz predyspozycje. Teraz będę Cię dręczyć!!!
O ile jeszcze nie wysłałeś tekstu, mam kilka kosmetycznych sugestii, które możesz przemyśleć, jeśli chcesz. Oprócz tego, co powiedziała Flavia, kilka drobiażdżków, przy których można podłubać, ale NIE TRZEBA.
Mixthoor napisał(a):
Nacieszywszy oczy, odwrócił się na pięcie, szyderczo śmiejąc się.
Może przesuń "się" przed "śmiejąc"? Wtedy rytm zdania jest utrzymany, a bardzo się to liczy przy głośnym czytaniu.
Mixthoor napisał(a):
Nie wyczekując ni chwili dłużej, Garrett chwycił dwie drobne sztuki, złamał je i prowizorycznymi wytrychami począł otwierać spowity czasem zamek.
Spowity czasem - klimatyczne, chociaż możesz pomyśleć o czymś prostszym. Dlaczego?
Bo jeśli oceniać będą te same osoby, które zaakceptowały OFICJALNE opowiadanie, to mogą się czepiać, że niezrozumiałe. Moja sugestia? Nagryziony zębem czasu. Klasyka, ale warto rozważyć.
Mixthoor napisał(a):
Ignorując błagalne wołania o pomoc z naprzemiennymi archaiczni bluzgami, Garrett odwrócił się w kierunku korytarza prowadzącego wprost do dawnej fabryki Zakonu Młota.
Tu zjadł się fragment słowa "archaicznymi".
Mixthoor napisał(a):
Przed złodziejem czekała przeprawa przez nawiedzoną kopalnię.
Raczej "Złodzieja czekała przeprawa...". Przed kimś raczej rozpościera się jakiś widok. Więc albo przed Garrettem rozpościera się nawiedzona kopalnia, albo czeka go jeszcze przeprawa

.
Mixthoor napisał(a):
Jednak nie były te same tunele, których Garrett swego czasu zaszczycił swą obecnością. Żadnego światła, ni dźwięku.
"Ni" to forma archaiczna, w związku z tym rządzi się innymi prawami niż "ani". Dlatego "Światła ni dźwięku" lub "Żadnego światła ani dźwięku" - i bez przecinka w tym miejscu. Takie pokręcone zasady ma ten nasz piękny język

.
Hattori napisał(a):
N Harmonia napisał(a):
Świetne! Dobrze temu obrazowi zrobiło wprowadzenie ciemnego tła. Ale największym atutem i tak pozostaje użycie kolorystyki - w dodatku tej konkretnej, pasującej do Opiekunów. Like it, like it all
Zgadzam się, świetna kolorystyka i zamazane kontury pasują do wizji dosłownie rozpływającego się w mroku Strażnika. Pomyślałabym nad ewentualnym wyostrzeniem medalionu, bo umiejętności Opiekuna nie wpływają chyba na przedmioty, które trzyma.
Hattori napisał(a):
Keeper in Training napisał(a):
Powiedz mi Keeper, o co ci chodzi? Przecież to jest
zajełacherowiste 
Poziom rzekomego absurdu idealnie dobrany do tej kąśliwej krytyki. Mówię rzekomego, bowiem chyba nie bywasz za często w internetach, co?

I dobrze, ja w każdym razie widziałem bardziej
pokręcone rzeczy, choć to i tak eufemizm. Niczym się nie przejmuj. Nieźle się ubawiłem przy tym tekście. Niby nie leżakował, a i tak sprawia wrażenie, jakby nic już nie trzeba było w nim zmieniać. Coś pięknego

Ano nie bywam, za mocne dla mnie

. Rozbrajasz mnie, jestem równie zażenowana, co wdzięczna i uradowana

! Ogromnie się cieszę, że Wam się podoba. To naprawdę nie jest mój najlepszy tekst, za mało nad nim pracowałam w przekonaniu, że termin jest dość krótki. Poza tym naprawdę misja treningowa mnie drażni. Sama Erin mnie drażni. Generał też, ale mogę go zdzierżyć, bo "ten zły" zawsze jest obecny, a z archetypem walczyć się nie da - trzeba go przerabiać, by nas słuchał i tyle.
Dlaczego Pufcio...?
Cóż, ostatnio jestem pod wielkim wrażeniem Pana Marudy, a i mój pies stale dostarcza mi inspiracji, choć "każdej rasy" nie jest. Poza tym
Basso zawsze był w moim odczuciu ofiarą, w T4 osiągnął masę krytyczną i taki zwierzęcy kompan po prostu mu się przyda, bo zdaje się mieć minimum instynktu samozachowawczego. Co do
zdesperowanych fanek - brakuje mi Marli i Berty. Zamiast tego jest Erin, która też podpada pod tą kategorię, jak wynika z misji w młynie - ale w dwóch pierwszych bohaterkach nie ma tej agresji, która w Erin mnie tak irytuje. To była pierwsza faza inspiracji (gdzieś o czwartej nad ranem); później do myślenia dał mi tytuł
"Desperate Housewives", o którym poza faktem, że istnieje, nie wiem nic. Przestawiłam housewives na fangirls, jeszcze chwila rozmowy z CSupernovą i Miklche04 (na kanwie tegoż dziełka: http://fav.me/d77z7zo) i wyszło, co wyszło.PS Dziesięć kliknięć dla tego, kto zgadnie, w jakim programie powstała moja fotomanipulacja

.