Nowa T2 kampania: The Black Frog

Wpadnij tutaj, jeśli chcesz zapoznać się z istotnymi wiadomościami, podyskutować o najnowszych doniesieniach ze świata Thiefa oraz opatrzyć zjadliwym lub miłym komentarzem poszczególne informacje.
ODPOWIEDZ

Jak oceniasz misję?

Granie w tę misję jest bliskie doświadczeniu mistycznemu! Coś niesamowitego!
4
40%
Misja dorównująca oryginalnym poziomom. Bardzo dobra!
5
50%
Misja dosyć dobra, ale nie wszystkim może przypaść do gustu.
1
10%
Misja przyzwoita, ale niczym nie zaskakuje. Przeciętniak.
0
Brak głosów
Na bezrybiu ryba rak. Możecie w to zagrać, jeśli się naprawdę bardzo nudzicie.
0
Brak głosów
Szkoda czasu na ściąganie takich śmieci. Trzymajcie się od tej misji z daleka!
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 10

Awatar użytkownika
Abru
Młotodzierżca
Posty: 896
Rejestracja: 22 września 2002, 13:00

Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Abru »

Tytuł: The Black Frog
Typ: T2
Autor: gaetane
Rozmiar: 150 MB
Data wydania: 13.03.2012
Język: angielski

Do pobrania z:
1) http://darkfate.org/view/details/files/ ... black_frog

Wątek na forum TTLG
Awatar użytkownika
Bluu
Skryba
Posty: 298
Rejestracja: 09 lipca 2011, 13:31
Lokalizacja: Deadwood

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Bluu »

Ja mam problem z uruchomieniem tej kampanii: ledwie ją zaczynam, wywala mnie do Windowsa z błędem. Wie ktoś dlaczego tak się dzieje?
Awatar użytkownika
Zaratul
Młotodzierżca
Posty: 892
Rejestracja: 13 stycznia 2008, 21:42
Lokalizacja: Poznań

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Zaratul »

To ma związek z początkową cutscenką.Na forum TTLG jest napisane że wiele osób ma taki sam problem.
Awatar użytkownika
Bluu
Skryba
Posty: 298
Rejestracja: 09 lipca 2011, 13:31
Lokalizacja: Deadwood

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Bluu »

A można temu jakoś zaradzić? Bo próbowałem szybko pominąć tą scenkę i się nie udawało. W fanmisji Zontika, "The Mirror" też była taka sytuacja.
Awatar użytkownika
Zaratul
Młotodzierżca
Posty: 892
Rejestracja: 13 stycznia 2008, 21:42
Lokalizacja: Poznań

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Zaratul »

http://darkfate.org/view/details/files/ ... black_frog

Właśnie się ukazała zupdatowana wersja kampanii w której podobno jest poprawiony filmik początkowy.
Awatar użytkownika
Bluu
Skryba
Posty: 298
Rejestracja: 09 lipca 2011, 13:31
Lokalizacja: Deadwood

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Bluu »

Dziękuję, Zaratul, już działa. Postaram się opisać wrażenia jak już trochę przejdę.
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Flavia »

The Black Frog
czyli Emilia w Rocksburgu

Autor: Gaetane
Data wydania: 2012
Ilość misji: 5
Typy: miasto/posiadłość/miasto/dzicz/posiadłość
Motyw przewodni: horror/dramat/glify
Ocena końcowa: perełka*

Pomysł: Zaczyna się niewinnie: Garrett ma udać się do pobliskiej gospody i odebrać instrukcje od wysłannika bogatego klienta. Wrażenie to szybko jednak mija, gdyż wysłannik zostaje zamordowany zanim jeszcze zdoła wypełnić swe zadanie, a portret, o który się rozchodzi, okazuje się czymś więcej, niż się wydaje. W wyniku jego ukradnięcia Garrett ściąga na siebie uwagę sił, które wolałby pozostawić w spokoju i wplątuje się w intrygę, która zaprowadzi go na sam próg piekła.
Fabuła jest dość intensywna i cały czas trzyma w napięciu, mimo że łatwo przewidzieć następne etapy. W trakcie gry spotkamy starą znajomą i muszę przyznać, że to jedna z najlepiej zarysowanych antagonistek w historii fanmisji. Historia jest naprawdę tragiczna, a zakończenie... jedyne słuszne, jak przypuszczam. Inne postacie są równie wyraziste i każda pasuje idealnie do roli, jaką przyjdzie jej odegrać.
Jwszcze jedna rzecz, która szczególnie mi się spodobała, to przedstawienie Garretta. Niewielu autorów zwraca na to uwagę, ale pod koniec trzeciej części Garrett wyrósł z młodzieńczego buntu i przyjął na siebie rolę Strażnika (Opiekuna, czy jak tam kto chce). I w „The Black Frog” mamy do czynienia z takim właśnie, dojrzalszym Garrettem, który z jednej strony wciąż jest cynicznym draniem, jednak gdy przychodzi potrzeba, bierze na siebie odpowiedzialność i czyni co do niego należy. To miła odmiana, zważywszy na fakt, że niektórzy wciąż uważają go za kogoś, kto wypuściłby piekło na świat, byle tylko się wzbogacić.

Wykonanie: Na początek muszę przyznać: mam problem z nowszymi fanmisjami. Większość z nich zapewnia rewelacyjne otoczenie, o jakim twórcy oryginalnych misji nawet nie śnili, zasiedlone przez brzydkie, sztywne postaci. Nie jest to wina twórców fanmisji - starają się, naprawdę - ale nigdy nie zdołają stworzyć realistycznie wyglądających twarzy czy rozbudowanej mimiki. Szczególnie uderzyło mnie to w tej kampanii, nie wiem czemu. Może dlatego, że w jej trakcie Garrett przeprowadził kilka potencjalnie dramatycznych konwersacji z upiornymi lalkami o nieruchomych, pozbawionych wyrazu twarzach.
Samo wykonanie misji jest bardzo dobre. W pakiecie dostajemy pięć map, z których każda posiada własny, niepowtarzalny klimat, a nawet, ośmielę się rzec – duszę. Dobór tekstur, obiektów, muzyki, rozplanowanie map i architektura są doskonałe, ale to zasiedlające mapy postacie nadają im życia. Od parki ścigającej się po ulicach miasteczka w pierwszej misji, przez niesforne dziecię biegające po kryjówce uciekinierów, aż po ofiary opętane przez Czarną Żabę czy mnichów rozpaczliwie broniących się przed żołnierzami. To wszystko sprawia, że kampania sprawia wrażenie czegoś więcej niż gry - grając możemy poczuć się, jakbyśmy naprawdę byli w danych miejscach, prawdziwych miejscach, zamieszkanych przez prawdziwych ludzi. Ten poziom immersji zachwycił mnie, gdy po raz pierwszy sięgnęłam po "Thiefa", a teraz został genialnie powtórzony i wzbogacony przez autorkę. Wspaniała robota!

Wrażenia: Kampania zapewnia graczowi różnorodne wyzwania: od moralnych (okraść pijaczka śpiącego w fontannie czy oszczędzić poczciwinę? :)) ), przez intelektualne (jak, do licha, mam się tam dostać?), czysto złodziejskie (ominąć czy spałować?) aż po taktyczno-militarne (wystarczy strzała ogniowa czy potrzeba będzie basenu z lawą?). Akcja rozwija się nieco inaczej w każdej misji, co zapobiega nudzie, ale też nie przytłacza zbyt wielką ilością wrażeń. Kampania może okazać się trudna dla ludzi preferujących nieagresywne podejście – obawiam się, że konfrontacje są nie do uniknięcia, ale większość z nich ma mocne uzasadnienie fabularne. Dużą rolę odgrywa eksploracja, a sporą część wyzwania stanowią próby dotarcia w poszczególne okazje (podpowiedź: nawet nie szukajcie kluczy...). Dla odmiany samych łupów jest niewiele, a czasem nie ma wcale. I tak nie ma to znaczenia, bo między misjami nie mamy dostępu do sklepów. Nie brakuje za to sprzętu i jedzenia - głównie owoców, co zasługuję na pochwałę, gdyż ktoś taki jak Garrett zdecydowanie powinien się zdrowo odżywiać :))
Klimat z misji na misję robi się coraz gęstszy: od radosnej atmosfery miasteczka, przez bliżej nieokreśloną grozę posiadłości, aż po tajemniczość nikomu nieznanej wyspy i zwodniczy spokój klasztoru, z czasem coraz bardziej zbliżający się do Strefy Mroku, jeśli wiecie co mam na myśli. A jeśli nie wiecie, widocznie nie graliście w tę kampanię, co powinniście natychmiast nadrobić.

Wnioski: Kampania jest przepięknie zrobiona, szalenie klimatyczna i solidnie napisana. Stawia przed graczem zróżnicowane wyzwania, wykorzystując wszystko, co w serii najlepsze. W ciekawy sposób nawiązuje do wątków znanych z oryginalnej sagi, jak i poprzednich fanmisji autorki. Przeszkadzać może nieco zbytnia przewidywalność niektórych wątków i wymuszona "agresywność", nielicująca z powagą złodziejskiego fachu. Zachwycać – życie tchnięte w każdą z map. Pisałam już o klimacie?
► Pokaż Spoiler
*Moja własna, prywatna skala prezentuje się następująco:
Perełka - ideał
Całkiem całkiem - do ideału jeden krok
Przyzwoita - byłaby dobra, gdyby wyeliminować kilka bolączek
Przeciętniak - nic specjalnego
Kaszana - brak słów
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Mixthoor »

Flavia pisze:Na początek muszę przyznać: mam problem z nowszymi fanmisjami. Większość z nich zapewnia rewelacyjne otoczenie, o jakim twórcy oryginalnych misji nawet nie śnili, zasiedlone przez brzydkie, sztywne postaci. Nie jest to wina twórców fanmisji - starają się, naprawdę - ale nigdy nie zdołają stworzyć realistycznie wyglądających twarzy czy rozbudowanej mimiki. Szczególnie uderzyło mnie to w tej kampanii, nie wiem czemu. Może dlatego, że w jej trakcie Garrett przeprowadził kilka potencjalnie dramatycznych konwersacji z upiornymi lalkami o nieruchomych, pozbawionych wyrazu twarzach.
O czym dokładnie piszesz? Jakie dramatyczne? Jakie upiorne lale?
Flavia pisze:
► Pokaż Spoiler
No nie bardzo.
► Pokaż Spoiler
Flavia pisze:
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
Mnie zastanawia jedna drobna rzecz. Czy za całą historię nie jest odpowiedzialny demon, który pojawił się w życiu Emilie pod postacią lalki. (znowu ona?)
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Flavia »

Mixthoor pisze:O czym dokładnie piszesz? Jakie dramatyczne? Jakie upiorne lale?
Patrząc na wspaniałe scenerie kampanii czuję się, jakbym grała w nową grę. Wrażenie to mija gdy pojawiają się NPC. A już najbardziej uderza przy ostatniej rozmowie, gdzie mimo że dramatyzm wycieka z ekranu i wali po głowie, przed oczami wciąż mamy doskonale pozbawioną wyrazu - chyba nawet uśmiechniętą - martwą twarz Emilie.
Mixthoor pisze:
► Pokaż Spoiler
Hmm, nie jestem pewna, czy to przebija patrzenie, jak jakiś drań zabija twoją matkę i ściga cię, aby wykorzystać twoje moce do zabicia innych ludzi, a ty jesteś tylko małą dziewczynką, której jedyna pociecha w ożywionym szkielecie. Ci ludzie, o których piszesz, chyba nie mogli być wiele gorsi?
Mixthoor pisze:
► Pokaż Spoiler
A drugi świat w Emilie Victor czym był?
Chociaż jak się tak nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że być może świat w Emilie Victor był mniej mroczny, bo Emilie nie panowała nad swoją mocą tak, jak w The Black Frog i nie kierowała jej przeciwko Garrettowi.
Mixthoor pisze:Mnie zastanawia jedna drobna rzecz. Czy za całą historię nie jest odpowiedzialny demon, który pojawił się w życiu Emilie pod postacią lalki. (znowu ona?)
Wydaje mi się, że ta lalka jest czymś jak Pan Ponk: przyjaciółką wykreowaną przez samą Emilie na bazie przedmiotu, do którego przywiązała się jako dziecko (zresztą, jakaś lalka pojawiła się już w Emilie Victor).

A gdzie recenzja? ;>
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Mixthoor »

Flavia pisze:A drugi świat w Emilie Victor czym był?
Nie wiem, wyłączyłem misję po godzinie nawet do niego nie dochodząc.

Lalka ma gębę jak ta demoniczna lala Annabelle. Może coś jest na rzeczy.
-----------

Recenzja w przygotowaniu, pojawi się w początkach przyszłego tygodnia ;)
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Mixthoor »

Tytuł: Black Frog
Data recenzji: wrzesień 2012

Słowo wstępu
Murowany kandydat na najlepszą misję/kampanię roku 2012! Oczywiście wszyscy czekają na Hallowen Contest, które klimatem mogą porwać niejedną duszę łachera. Niemniej jednak Black Frog zachwyca niemalże każdym swoim elementem. Kampania jest dopracowana pod względem audio-wizualnym i fabularnym. Etapy różnią się od siebie, każdy urzeka czymś innym. Wiele zaskakujących momentów, pewnych zwrotów w akcji i sporo niespodzianek czeka na każdego, kto odważy się ujawnić tajemnicę "Czarnej Żaby"...

Wątek fabularny - 5
"Songs and Laughter" jest misją rozpoczynającą kampanię składającą się z 5 etapów. Zadanie, które otrzymał Garrett jest proste - kradzież dzieła sztuki. Jest nim obraz należący do pewnego lorda imieniem Vincenzo Garivaldi, wynalazcy i kolekcjonera. Zleceniodawcą jest zaś Sir Belmont, nijak spokrewniony z Garivaldim. Wszelkie szczegóły dotyczące zadania naszemu złodziejowi przekazać ma posłaniec Belmonta, czekający w oberży Trzech Bohaterów. Jako, że jest to pierwszy etap będący zaledwie wstępem do fascynującej opowieści wokół bliżej nieokreślonej "Czarnej Żaby", nie zdradza on zbyt wiele szczegółów. Podczas przechadzki po dzielnicy nadmorskiego miasteczka, gracz ma możliwość włamania się do wielu budynków. Plądrując poszczególne pomieszczenia natknie się na sporą ilość ksiąg, notatek i pamiętników, w których zwykli ludzie opisują swoje losy i przemyślenia. Przykładem może być list matki do córki, której pozwala na wieczorną zabawę na Festiwalu Morskiej Muzyki, lecz ostrzega przed spożywaniem nadmiernej ilości alkoholu, powrotem do domu o w miarę racjonalnej porze oraz nieznajomymi, oferującymi cukierki w zamian za... Cóż, wystarczy powiedzieć, że jest nad wyraz opiekuńcza. Innym interesującym zapiskiem są informacje o starym Pingusie, który ukrywa w mieście skarb. Na jego dobra poluje zachłanny Higgins, tropiąc i śledząc jego poczynania. Idąc dalej, trafimy na list strażnika do swego kapitana. Żali się on swemu przełożonemu na służbę i nudę. Smutki oczywiście topi w alkoholu, prosząc tym samym kapitana o interwencję w jego sprawie. Oczywiście tego typu tekstów znajdziemy w misji o wiele więcej. Przy wspaniałej muzyce i zabawie, zorganizowanej z okazji Festiwalu Morskiej Muzyki, będziemy mogli poznać nieco bliżej mieszkańców nadmorskiej osady. Dodaje to misji autentyczności i uroku.

Drugi etap zatytułowany "Portrait" rozgrywa się w posiadłości Vincenzo Garivaldiego. Wątek fabularny przedstawiony w tej misji powoli nabiera tempa, ukazując przed nami sekrety tajemniczej "Czarnej Żaby" oraz wprowadzając w historię kobiety imieniem Emilie Victor. Osoby, które miały okazję bądź (nie)przyjemność włączenia poprzednich misji autorki, z pewnością zetknęły się z tym nazwiskiem. Na szczęście ukończenie wcześniejszych etapów nie jest wymagane, by poznać losy pani Victor. Motyw przewodni dotyczy właściciela posiadłości, jego żony i Emilie Victor, która ma silny wpływ na poczynania Lorda Garivaldiego. Pocznijmy więc od krótkiego opisu sytuacji. Garivaldi to znakomity wynalazca i paranoik. Regularnie aktualizuje swoje systemy zabezpieczeń, wprowadzając pozostałych w zachwyt, zazdrość lub zakłopotanie. Często przesiaduje w swoim warsztacie, często też zapomina o swojej żonie, gościach i służbie. Najbliżsi mają go już serdecznie dosyć. Stało się tak, odkąd do domu zawitała młoda kobieta, Emilie Victor. Garivaldi zaniechał obowiązków małżeńskich zamykając się w sobie i w swoim świecie. Zapomniał o swojej lady, podczas gdy coraz więcej czasu spędzał z Emilie. Jego obsesja na punkcie młodszej kobiety zaszła tak daleko, iż namalował jej portret, który zabezpieczył pułapkami, kratami, polem elektrycznym, strażą, oraz kamerami bezpieczeństwa. Żona poczęła podejrzewać go o zdradę. Wszelkie szczegóły na ten temat dostarczają listy i pamiętniki, których w posiadłości Garivaldich nie brakuje. Prócz wątku głównego, rabując posiadłość gracz natknie się na mniej istotne szczegóły pozostałych mieszkańców dworu. Wśród nich poznamy lokaja Gillesa, flirtującego z jedną ze służek, oraz dwóch strażników, Mitchella i Willa, pragnących obrabować swego chlebodawcę. Ich historia jest o tyle ciekawa, że pragnąc oszukać Lorda, oszukują również siebie nawzajem. Na ostatnie słowa uznania w tej misji zasługuje wątek związany z Sir Belmontem. Otóż w murach posiadłości złapano i przesłuchano naszego poprzednika, którego Belmont prawdopodobnie również wynajął do kradzieży tajemniczego obrazu. Jako, że nieszczęśnik nie wrócił, Belmot powierzył zadanie komuś sprytniejszemu...

Część trzecia nosi tytuł "Tears and Sorrow". Misja ta rozgrywa się w poznanym miasteczku. Zadanie jest bardzo proste i polega na dostarczeniu zrabowanego obrazu prosto do Sir Belmonta. Problem w tym, iż osada została zaatakowane przez służby Emilie Victor, która rozpoznała naszego bohatera. Odnalezienie drogi do kryjówki mieszkańców i tym samym realizacji transakcji zabierze nam sporo czasu. Podczas wędrówki po znanych zaułkach natkniemy się na wskazówki Sir Belmonta, listy od pani Victory oraz "zaprzyjaźnionych" Opiekunów, a także notatkę pewnego jegomościa, imieniem Bazil. Jest to kluczowa postać, która w późniejszych etapach odegra istotną rolę. "Tears and Sorrow" nastawiona jest na walkę oraz elementy skradania, podczas gry wątek fabularny odgrywa rolę łącznika między kolejnymi etapami kampanii. To w zasadzie wszystko, co można powiedzieć na temat historii zaprezentowanej w trzeciej misji.

Historia związana z "Czarną Żabą" kontynuowana jest na wyspie należącej do Emilie Victor w misji "The Lady and the Thief". Nim dostaniemy się do posiadłości przebiegłej milady, Garrett będzie musiał pokonać wąwozy i jaskinie, zaglądając tym samym do murów sanktuarium, zrujnowanej części świątyni, wioski tubylców oraz obszaru strzeżonego przez najbardziej oddanych wyznawców "Czarnej Żaby". Tuż po rozpoczęciu rozgrywki warto zajrzeć do kart pamiętnika Garivaldiego, który ukradliśmy w jego posiadłości. Przypomnimy sobie tym samym, cóż takiego czynił wynalazca, podczas swojej obecności na wyspie u boku młodej Emilie. Celem głównym tej misji jest deaktywowanie wszystkich anten transmisyjnych, które tworzą mechanizm blokujący dostępu do dalszej części wyspy. Ich przybliżoną lokalizację ukazuje mapa, którą trzeba będzie zdobyć podczas rozgrywki. Warto wspomnieć, iż nie tylko Garrett jest nieproszonym gościem na wyspie Emilie Victor. Sir Belmont wraz z armią najemników postanowił również zaatakować siedzibę milady, celem zdobycia tego, czym jest bądź co oferuje "Czarna Żaba". Podczas pokonywania kolejnych lokacji będziemy musieli stawić czoło zarówno ludziom spod sztandaru Belmonta, tubylcom, mrocznej hordzie milady, a także potworowi zwanemu Charaka. O tym czym ono jest i co takiego potrafi, dowiecie się ze środkowej sekcji poświęconej ocenie tej kampanii. Znajdując listy i dzienniki najemników oraz tubylców poznamy bliżej swego wroga, a także losy kilku mieszkańców wioski. Współtworzą one zarysowaną historię, aktywując tym samym kilka opcjonalnych zadań. Niektóre z listów są dramatyczne i pełne emocji. Analogicznie prezentują się zapiski rycerzy Belmonta - od standardowych raportów z pola walki, po przerażające ostrzeżenia o kroczącej bestii...

Etapem finałowym kampanii jest "The Black Frog". Z czystym sumieniem muszę przyznać, iż misja piąta zauroczyła mnie najbardziej. Rozgrywka toczy się w rezydencji Emilie. Prócz sporej ilości tekstów dotyczących mieszkańców dworu, zapisków Sir Garivaldiego dotyczących kolejnych partii systemu zabezpieczeń oraz kapłanów "Czarnej Żaby", Garrett zajrzy do pamiętników Bazila oraz pani Victor. Wiele z tych pism prócz opisu tajemniczej atmosfery posiadłości oraz dramatycznej sytuacji, która pogarsza się z minuty na minutę, zawiera cenne wskazówki, mogące pomóc w wykonaniu kolejnych zadań. Oczywiście w pamiętnikach poznamy historię ochroniarza milady oraz losy Emilie z dziecinnych lat. Kolejne karty ich zapisków wyjaśnią, czym dokładnie jest "Czarna Żaba" oraz jaki jest jej związek z postacią młodej kobiety. Na tym nie koniec. Garrett będzie miał okazję przekonać się na własnej skórze, cóż takiego potrafi "Czarna Żaba". Muszę przyznać, iż wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Ostatnia misja była również tą, w której spędziłem najwięcej czasu. Historia otrzymała godne i sensowne zwieńczenie. Pragnąłbym napisać coś więcej na temat fabuły zaprezentowanej w misji finałowej, lecz byłoby to ogromnym spoilerem. Na koniec mogę jedynie wspomnieć, iż wątek jest rozbudowany, zróżnicowany i momentami naprawdę przygnębiający. Zdarzało się, iż wielokrotnie wahałem się z podjęciem tej ostatecznej decyzji - czy Emilie Victor jest moim przyjacielem, czy może wrogiem? Historia tej wspaniałej kampanii zawiera bowiem wiele zaskakujących momentów, jak i kilka zwrotów w akcji. Zachęcam każdego, by osobiście się o tym przekonał.


Grywalność - 5
"Songs and Laughter" jest misją miejską. Do dyspozycji mamy niedużą, lecz ciasną i bogato wyposażoną dzielnicę nadmorską. Celem misji jest skontaktowanie się z wysłannikiem Sir Belmonta, który dostarczy nam szczegóły na temat pewnego zlecenia. Człowiek ten przesiaduje w lokalnej tawernie. Nim do niej dotrzemy, będziemy mieli możliwość zwiedzenia uroczych uliczek, a także włamania się do większości pomieszczeń i prywatnych mieszkań. W nich odnajdziemy sekrety oraz liczne łupy, które sprzedamy u pasera przed rozpoczęciem kolejnej misji. Warto poświęcić nieco więcej czasu i uwagi na znalezienie jak największej ilości dóbr. Pomoże w tym realizacja dwóch celów opcjonalnych. Podróż przez miasto to czysta przyjemność. Akurat w trakcie naszej obecności trwa festyn. Dookoła słychać śpiew i muzykę, podczas gdy ludzie tańczą i piją (nawet do upadłego). W misji nie mamy dostępu do naszego oręża. Jest ona nastawiona głównie na eksploatację terenu. Jako etap wprowadzający do niesamowitej kampanii, "Songs and Laughter" spisuje się rewelacyjnie.

"Portrait" to kwintesencja Thief'a. Wielka, silnie strzeżona posiadłość z wieloma tajemnicami i historią osób trzecich. O fabule nie będę wspominał, jej krótki opis znajduje się powyżej. Rozgrywkę rozpoczynamy w nocy, w dużym i pięknym ogrodzie. Po wejściu do pierwszego pokoju od razu spostrzeżemy, że musiało wydarzyć się coś dziwnego. Wszystkie zegary zwariowały, kręcąc wskazówkami jak opętane. Strażników jest sporo. Wystarczy chwila nieuwagi, jeden zbyt pewny krok na kafelkowej posadzce (których naturalnie nie brakuje), a teren wypełni się kilkoma osobami. Oczywiście nawet i taką nieuwagę można wykorzystać na swoją korzyść, oczyszczając sobie drogę. Misja obfituje w dużą ilość pamiętników, notatek i ksiąg. Znajdziemy w niej również i sporą liczbę sekretów. Niektóre z nich będą niezbędne, aby ukończyć etap. Celem głównym jest kradzież obrazu Lady Emilie Victor. Problem polega na tym, że jest on wyjątkowo silnie chroniony. Metalowa krata stale obserwowana przez system kamer bezpieczeństwa, śmiertelne pole elektryczne na posadzce tuż przed obrazem, patrolujący rycerze oraz dziwne lewitujące urządzenie w kształcie kulistej kamery, które jednym pociskiem potrafi pozbawić nas sił witalnych. Na szczęście można wyłączyć je jedną strzałą ze zbiorniczkiem wody. Nim dowiedziałem się o tym, przeszedłem prawie cały etap! Lepiej późno, niż wcale. Ciekawostką, o której już wspomniałem, jest poprzedni złodziej, złapany przy próbie infiltracji i kradzieży. Nieszczęśnik został zamordowany podczas przesłuchania. Wg raportu straży, podczas tuż przed złapaniem delikwenta zaginął pewien ważny klucz. Przeszukanie zwłok nic nie dało. Czy złodziej wyrzucił go gdzieś, czy może połknął? W zależności od stylu gry etap ten można ukończyć nawet w granicach dwóch godzin. Po zdobyciu obrazu rezydencję Garivaldiego będziemy musieli opuścić tajnym przejściem.

"Tears and Sorrow" jest trzecią misją, która tym razem wstrzykuje nam potężną dawkę adrenaliny. Emilie Victor dowiedziała się o kradzieży i wysłała do miasta hordę ze swoim protektorem, celem przechwycenia dzieła. Dzielnica została zaatakowana przez siły nieczyste. Ci którzy nie uciekli bądź nie ukryli się, zostali brutalnie zamordowani przez mroczne, piekielne psy. Bestie są niezwykle szybkie, zwinne i wytrzymałe. Gdy tylko zostaniemy przez jedną spostrzeżeni, mamy dwa wyjścia. Ucieczka i ukrycie się w cieniu bądź otwarta walka. O ile z dwoma przeciwnikami jesteśmy w stanie sobie poradzić (oczywiście walcząc taktycznie), tak trzech stanowi poważny problem. Czasem wystarczy jedno zwinne uderzenie, by Garrett wąchał kwiatki od spodu. Ucieczka jest alternatywą, jednak należy liczyć się z faktem, iż na swojej drodze natkniemy się na kolejne patrole. Dlatego też jeśli nie jesteśmy w stanie bezszelestnie prześlizgnąć się między kolejnymi patrolami, a w otwartej walce czujemy się pewni siebie, warto eliminować pojedyncze sztuki. Wybrana przez nas metoda i tak sprawi, iż serce zabije nam zdecydowanie mocniej... i to nie jeden raz! Celem misji jest dostarczenie obrazu do rąk Belmonta, za który otrzymamy solidną zapłatę. Nim odnajdziemy miejsce jego ukrycia, będziemy musieli poświęcić nieco czasu na przeszukanie miejsc, w których ukrył on kolejne wskazówki i podpowiedzi. Tuż przed zakończeniem misji, skontaktuje się z nami Opiekun, prosząc o pomoc w sprawie "Czarnej Żaby"...

"The Lady and the Thief" rozgrywa się na wyspie Emilie Victor. Garrett udał się na nieznany teren tuż za armią najemników Sir Belmonta. Ten zdążył już zaatakować tubylców przebywających w jaskiniach i wioskach. Dlatego też podczas naszej podróży będziemy musieli uważać zarówno na popleczników Emilie, jak i regularne oddziały spod herbu Belmonta. Oczywiście nie zabraknie mrocznych bestii, najwierniejszych fanatyków "Czarnej Żaby" (które pod jej wpływem zmieniają się w wygłodniałe kukły zombie) oraz legendarnego potwora Charaki. Powiadają, iż Charaka żywi się ludzkim mięsem i każdej ofierze wyrywa głowę. Znajdując rozczłonkowane ciała z urwaną szyją, można spodziewać się najgorszego... Stwór wygląda jak potwory z drugiej części Half life - przypomina ludzi zranionych przez czarne pajęczaki. Różnica polega na tym, iż bestia jest dwa razy większa, niezwykle szybka i zwinna, a także... odporna na wszelkiego rodzaju typ broni białej i miotanej. Nasza podróż przez wyspę pozwoli nam zajrzeć do jaskiń, świętego sanktuarium, terytorium Dzieci Czarnej Żaby, wioski tubylców oraz opuszczonej i zrujnowanej świątyni. W terenie pomoże nam mapa, którą zdobędziemy, jeśli zainteresuje nas zadanie opcjonalne i los (nie)winnych mieszkańców wyspy. Podczas zwiedzania kolejnych terenów możemy wykorzystać zarówno umiejętności walki z kilkoma przeciwnikami naraz lub pozostać w cieniu. Można też pobawić się w kotka i myszkę, zwabiając w jedno miejsce najemników Belmonta i mroczne psy Emilie. Gdy tylko znikniemy im z pola widzenia, zaatakują siebie nawzajem. Analogicznie można "zabawić się" z ocalałymi tubylcami. Niestety, gdy tylko ukryjemy się przed nimi, wieśniaki spokojnie będą chodzić tuż obok rycerzy, którzy chwilę przedtem wymordowali ich braci. Nie zaatakują siebie nawzajem w żaden sposób, nielogicznie okazując wzajemne miłosierdzie. Karygodny błąd, betatesterzy się nie postarali. Na uwagę zasługują Dzieci Czarnej Żaby. Są nimi fanatycy, przesiąknięci mroczną mocą do szpiku kości. Wyglądają jak normalni ludzie, jednak poruszają się jak porażeni, mający objawy jakiejś padaczki. Gdy tylko nas ujrzą, zmieniają się w posłuszne zombie, gotowe za wszelką cenę rozerwać nas na strzępy. Czy warto z nimi walczyć? To zależy od indywidualnego podejścia gracza. Prócz elementów eksploatacji, skradania i walki, mamy kilka momentów w których musimy wykorzystać naszą zręczność. Dlatego też "The Lady and the Thief" oferuje szereg rozwiązań, które znajdą upodobanie niemalże u każdego fana uniwersum Garrett'a. Są nawet i tacy, którzy tą misję ghostowali. Łachery...

Najbardziej grywalnym etapem całej kampanii jest "The Black Frog" - misja finałowa. Zawiera ona szereg nowatorskich i starszych rozwiązań. Akcja rozgrywa się w rezydencji Emilie Victor, która lada moment może zostać zaatakowana przez Sir Belmonta, zatem straż postawiona jest w gotowości. Celem tej misji jest odebranie "Czarnej Żaby" milady i powrót do siedziby Opiekunów. Problem polega na tym, iż dostęp do "Czarnej Żaby" jest zablokowany przez system bezpieczeństwa autorstwa Sir Galivaldiego, który stworzył i przetestował podczas swojej ostatniej obecności na wyspie. Nim posiądziemy wiedzę oraz materiały niezbędne przy sabotażu mechaniki, upłynie sporo czasu. Misja, podobnie jak poprzednie etapy, obfituje w zaskakujące momenty oraz pewne zwroty akcji. Najbardziej zauroczyła mnie moc "Czarnej Żaby". Mrok i cierpienie połączone z przeszłością Garrett'a były czymś, co wywołało na mnie potężne wrażenie. Nie wiedziałem, czy zdołam oprzeć się potędze nieznanej magii. Nie liczyłem przy tym na łut szczęścia. No, może w przypadku latających głów, które dotknięciem zabijały mojego złodzieja. Cholery "wyczuwały" mnie nawet w cieniu. Nie można było ich w żaden sposób pokonać. Jedynym sensownym rozwiązaniem była chaotyczna ucieczka przed siebie... Po wykonaniu wszelkich zadań czeka na nas satysfakcjonujący finał. Pozostałe tajniki misji ostatniej misji pozostawiam nieodkryte...

Napisy końcowe utwierdziły mnie w przekonaniu, że czas spędzony nad kampanią był wielce satysfakcjonujący. Na pakiet pięciu misji poświęciłem nieco ponad 8 godzin. Rozgrywka zahaczyła niemalże o każdy element z uniwersum Thiefa. Były momenty, w których należało się skradać, walczyć, czy umykać z życiem. Za znalezione dobra można było uzupełnić braki w ekwipunku. Oczywiście paser nie był dostępny przed każdą misją. Było to uzasadnione fabularnie i logiczne.


Szata wizualno-melodyjna - 5
Szata graficzna prezentuje się rewelacyjnie. Dobór tekstur jest trafiony. Wyglądają one cudownie zarówno w dzielnicy miejskiej, w posiadłościach, jak i na dzikich terenach wyspy. Najpiękniejsze są tekstury drewnianych podłóg, belek, kafli podłogowych oraz kamiennych posadzek, filarów i ścian. Kampania obfituje w zupełnie nowe obiekty, takie jak świeczniki, lampy, skrzynie, freski, obrazy, umeblowanie oraz florę. Na uwagę zasługują modele przeciwników - mroczne psy, Charaka jako legendarny strażnik "Czarnej Żaby", osobisty ochroniarz milady imieniem Bazil, opętani magiczną mocą fanatycy, żywe trupy, których odór rani nasze życie, a także lewitujący mechaniczni strażnicy w rezydencji Garivaldiego. Podczas podróży na wyspie i w komnatach posiadłości Emilie natkniemy się na sporą liczbę drapieżnych gargulców oraz symboli prezentujących "Czarną Żabę". Wielu kapłanów i kapłanek również dzierżą specjalne rytualne szaty z symbolem płaza. Wszystko wygląda wspaniale, prócz zasłoniętej twarzy. Gdy ujrzałem pierwszą kapłankę, myślałem że zamiast twarzy ma drugi odbyt. Potem spostrzegłem jednak, że był to ten sam symbol, który pojawiał się na ścianach... Udostępnionym mapom niczego nie brakuje. Są czytelne i stylowe. No, może z wyjątkiem planów rezydencji Emilie Victor. Początkowo były odrobinę nieczytelne. Projekty misji to absolutne mistrzostwo. Pomieszczenia bądź przestrzenie otwarte nie są puste. Ich wyposażenie zostało solidnie przemyślane i odpowiednio wyważone. Sprawia to wrażenie estetyki i autentyczności, o przyjemności podczas ich przemierzania nie wspominając. Autorce należą się za to słowa uznania. Oprawa melodyjna stoi również na bardzo wysokim poziomie. Niemalże w każdym momencie towarzyszy nam jakaś muzyka bądź inne tło melodyjne. Jest to istotny element rozgrywki, który rozbudza w graczu dodatkowe emocje. I tak przykładowo słysząc spokojne nuty pianina w drugiej części misji wprowadzają uczucie smutku i przygnębienia, radosna melodia na festiwalu w początkowej misji zachęca do zabawy i swawoli, zaś przerażające śmiechy wykreowane przez "Czarną Żabę" wywołują dreszcze. W nadmorskiej osadzie nie brakuje odgłosów morza, szumu wiatru i skrzeczenia mew, podczas gdy na wyspie usłyszymy kruki i inne nocne żyjątka. W trakcie gry pojawiają się liczne komentarze Garrett'a oraz kilka sekwencji dialogowych. Zostały nagrane w sposób profesjonalny: ich brzmienie jest czyste i wyraźne.

Ocena końcowa - 5,0

------------------

Plusy:
- bogata, zróżnicowana i momentami zaskakująca fabuła
- magiczne "możliwości Czarnej Żaby", okiełznane przez Emilie Victor
- sporo nowych przeciwników z ekskluzywnymi umiejętnościami
- wielokrotne wykorzystanie bestii Charaki
- śliczna oprawa wizualna i bogata szata melodyjna
- grywalność, która z misji na misję stale i równomiernie wzrasta
- możliwość dowolnego stylu gry (ghosting, otwarta walka, zabawa w kotka i myszkę)

Minusy:
- w nadmorskiej osadzie brakuje mapy
- niewykorzystany potencjał Bazila, ochroniarza Emilie
- latające cuda w ostatniej misji, które dotknięciem od razu zabijały
- logiczne błędy w wiosce tubylców zaatakowanej przez najemników Belmonta

------------------

Skala ocen
1 - beznadziejnie
2 - słabo
3 - przeciętnie
4 - bardzo dobrze
5 - wyśmienicie
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Jakbym miał określić tę kampanię jednym zdaniem, to brzmiałoby tak: bardzo porysowany diament.

Opis zacznijmy od fabuły, która jest najmocniejszą stroną kampanii. Przyznam szczerze, że chyba po raz pierwszy na koniec FMki miałem niemalże łzy w oczach. Częste zmiany akcji, a także szereg wątków, które co chwilę rzucały moim sumieniem we wszystkie strony zbudowały tutaj kompletną historię, idealną na jakieś opowiadanie, i to całkiem poważne. Myślałem, że pracuję dla kogoś, kto jest prześladowany. Nie! To ten drugi jest zły! Nie, jednak tamten się tylko bronił, a ten... i takich wahań miałem pełno nim stwierdziłem, że wszyscy są draniami, tylko różnicą jest motywacja.

Mały spoiler: motyw z lalką, pamiętnikiem, a także końcówka mną prawdziwie wstrząsnęły. Poczułem niewysłowiony żal, że to wszystko tak wyglądało, że tak się skończyło. Autentycznie chciałem pomóc Emilie i miałem naiwną nadzieję, że zniszczenie Glifu przyniesie jej wolność. W sumie to przyniosło...
Komentarz Garretta po przeczytaniu pamiętnika to najlepsza puenta, jaką mogłem sobie wyobrazić.

Każda misja jest bardzo specyficzna i ma po pierwsze inny klimat, po drugie inną konstrukcję (w sensie ruiny/katakumby/posiadłość itd), aż wreszcie: inny sens naszej działalności.

Pierwsza to świetna rozbiegówka i naprawdę dobrze zrobionym miastem. Dużo NPCów i swobodne przechadzanie się było niezwykle przyjemne, tak samo jak podglądanie codziennego życia mieszkańców. Tutaj muszę przyznać, że fabułą była łatwa do przewidzenia: skoro na początku jest sielanka, to potem będzie masakra.

Druga to dobrze skrojona posiadłość z (nareszcie!) niedużą ilością NPCów, fajnym klimatem i zajefajnymi skrytkami. Było ich pełno, mądrze poukrywanych, a także misja była bogata w detale. Równocześnie utrzymana w duchu Thiefa 2, co zaliczam na plus. najbardziej spodobała mi się biblioteka, niezwykle przytulna, choć mała jak takie pomieszczenie.
Minus za poukrywane niektóre elementy scenariusza: tak schowane powinny być sekrety, a nie kluczowe przedmioty.

Trzecia, to masakra, o której wspominałem wcześniej. WSPANIAŁY! klimat, gęsty jak mrok w mojej dzielnicy, a także dający absolutny brak pewności siebie. Demoniczny Bazyl, oszalały żołnierz i pełno ciał dopełniały efekt. Ponadto dało się zobaczyć skrytki, jakie przeoczyliśmy w misji I, to ciekawe doświadczenie.
Jednak mam uwagę: czy komuś udało się ghostować? Ja dałem sobie spokój i po prostu rozkroiłem wszystkie wilkołaki... co było trudne, ale znacznie prostsze od prób przekradania się. To pierwszy minus tej misji: bez brutalnej siły nie pograsz. Drugi minus, to pierwszy X, którego absolutnie nie było widać.

Wyspa miała ciekawe zadania oraz klimat, szczególnie we wiosce i opuszczonej rybaczówce. Zdecydowanie przerażający. Jednak czemu trzeba było wszędzie tak daleko łaziiiić...
+za pomysł z zombiakami.

No i finalnie atak w klasztorze. Sam klasztor poprawny, łazimy po posiadłości i szukamy kluczy. Strasznie to liniowe, a także zapchane strażnikami.
Jednakże część koszmarowa była i genialna, i niedorobiona. Sam pomysł, by ulokować ją w tej samej posiadłości zasługuje na medal. Odwrócone pomieszczenia i szukanie dróg wedle pamięci ze starego obiektu była fascynujące. Szkielety: tez, gdyż nie były groźne, a klimatyczne. Potwór wkurzał, ale taka jego rola. Jednakże jeśli był to zlepek wspomnień obu bohaterów, to oczekiwałem więcej konkretów. Nie wrzuconego znikąd Oka, kilku ciał Mechanistów i głosu Karrasa (choć on był najlepszy). Szukałem konkretnych, skopiowanych pomieszczeń znanych z poprzednich gier, z dodaną koszmarną otoczką. W przypadku Emilie mieliśmy właściwie to lalkę i Bazyla, a reszta to dość podobne wynaturzenia. Bardzo klimatyczne wynaturzenia, ale... Bazyl był chyba jasną stroną jej życia, nie? Ponadto zauważyłem, że w alternatywnym jej pokoju było przytulniej i ładniej, więc chyba to konkretne miejsce kojarzyło się lepiej... ale czemu?
Trochę to tajemnicze, ale w sumie to nie grałem w poprzednią część.

Pod względem technicznym, ponownie mamy elementy świetne i słabe. Zacznę od tych drugich, otóż w FMce nie brakowało małych bugów, jak lewitujące książki i meble, przenikające przez ściany rzeczy, możliwość okradzenia sejfu u Emily bez otwierania go, a także potwór, który się blokował i miał straszne problemy, by zginać w lawie. Z plusów to mnóstwo nowych dźwięków (wspaniała muzyka! Taka kojąca... albo zatrważająca. Do tego pełne dialogi!), tekstur, próba manipulacji wzrostem (Bazyl. Animacja jego kroku była prawie udana, trochę powłóczył nogami za bardzo), a także nowe obiekty. Szkoda tylko, że stosunkowo mało dało się tu ukraść, więc pod względem złodziejstwa nie dało się naprawdę mocno poszarżować.


Podsumowując: FMka jest pozycją obowiązkową moim zdaniem. Genialna fabuła, świetne wykonanie, jedynie porysowane tu i ówdzie błędami i niedoróbkami. Ale one nie przeszkadzają w grze.

PODSUMOWANIE:
OCENA: 10=
Grywalność: 10=
Audio: 10
Video: 9

PLUSY: Fabuła, klimat, różnorodne misje (nr 5!), nowości - zwłaszcza dźwięki
Minusy: trochę bugów, liniowość, a także tu i ówdzie konieczność używania miecza.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kapitan Smith
Poganin
Posty: 750
Rejestracja: 21 października 2006, 12:31
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: Kapitan Smith »

Powiadacie, że piąta misja aż taka dobra? Już miałem rzucić to w cholerę i pisać bez ukończenia ich wszystkich, chociaż naprawdę się staram przy całym geniuszu tej kampanii wizualnym i fabularnym. Po prostu grając w to ciągle chce się iść dalej i zobaczyć co jest za kolejnym zakrętem. Na każdym kroku jednak regularne wqrwiacze, w posiadłości przetrwałem ukrywanie celów w sekretach bez żadnych podpowiedzi, co jest absolutnie n i e w y b a c z a l n y m grzechem przeciwko grywalności. W mieście bieganka w te i z powrotem, rzekome wskazówki, których we mgle nie widać i listy typu "wiem coś, ale nie powiem" a'la Jarosław Kaczyński. Na wyspie labirynt, więc biegania jeszcze więcej, mapa całkowicie bezużyteczna i w końcu po bezowocnych poszukiwaniach kolejnych ukrytych po całym levelu tym razem anten (nie wspominając nawet jak się potem do nich dostać) odechciało mi się dalszego grania. Biorąc pod uwagę to, że misje mają być wyzwaniem, pokazaniem kunsztu i pomysłowości autora, przedstawieniem ciekawej historii, ale przede wszystkim granie w nie ma być przyjemnością , a nie irytacją nie widzę dla tej serii oceny wyższej niż "tylko" dobra. Nie mniej jednak muszę ogarnąć jeszcze finał kampanii.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 kampania: The Black Frog

Post autor: SPIDIvonMARDER »

To się zgodzę, zresztą wypunktowałem to w recenzji. Chowanie obj. w po zakamarkach, a także bieganie po mapach jest wkurzające.
Obrazek
ODPOWIEDZ