Tytuł: Stowaway
Typ: Thief 2
Autor: Finial
Rozmiar: 1.9 MB
Data wydania: 06.06.2000
Język: angielski
Do pobrania z:
1) http://downloads.ttlg.com/download.aspx?id=1257
2) http://www.thiefmissions.com/download.cgi?m=stowaway
3) www.darklurker.org/fghi/Stowaway.zip
T2 FM: Stowaway
T2 FM: Stowaway
Alla Juventus vincere non è importante. E’ l’unica cosa che conta
Re: T2 FM: Stowaway
Jeśli dobrze zaczaiłem, jesteśmy pasażerem na gapę statku pirackiego, który przybył na wyspę Krull. Naszym zadaniem jest odnalezienie w domu publicznym córki Lorda Reemo i zabranie jej na pokład statku, zabranie trzech trofeów galowych, zabranie przyprawy kapitana Burlera oraz kradzież określonej ilości łupu. Zaznaczam, że za sprawą błędu torba z przyprawą zalicza się do łupów i nie można wykonać przedostatniego wymienionego przeze mnie zadania.
Tak naprawdę jedyne, co mi się podobało, to wnętrze statku Tylko ono mi tu najbardziej przypasowało. Po zejściu na ląd mamy kawałek miasta do przejścia i tutaj nie podobało mi się, że do większości domów nie można było się dostać, a jeśli już można było, to napotykaliśmy puste przestrzeni. I to jest jeden z minusów: bardzo mało obiektów (spodziewałem się chociażby straganów na ulicach, ale ich także nie było). Kolejnym minusem jest dla mnie bezsensowny układ pomieszczeń. Przykładem są beznadziejnie poprowadzone linie kanałowe, ale także korytarze w burdelu. Kolejną rzeczą, która mnie uraziła, była mała różnorodność zadań. Niezależnie od poziomu trudności będą te same zadania i trzeba będzie ukraść tyle samo łupów. Na ekspercie nie ma nawet klasycznego zakazu mordowania ludzi. Kolejna sprawa, to słabo rozwinięty wątek fabularny. Są tylko dwa teksy na całą misje i podające jedynie informacje dotyczące zadań. Nie ma informacji o świecie, o ostatnich zdarzeniach np. dlaczego córka Lorda uciekła, pamiętników itp. Ostatni minus, to wspomniany przeze mnie już błąd uniemożliwiający zakończenie misji.
Podsumowując zebrane informacje i moje odczucia stwierdzam, ze nie warto grać w tą fanmisję.
Tak naprawdę jedyne, co mi się podobało, to wnętrze statku Tylko ono mi tu najbardziej przypasowało. Po zejściu na ląd mamy kawałek miasta do przejścia i tutaj nie podobało mi się, że do większości domów nie można było się dostać, a jeśli już można było, to napotykaliśmy puste przestrzeni. I to jest jeden z minusów: bardzo mało obiektów (spodziewałem się chociażby straganów na ulicach, ale ich także nie było). Kolejnym minusem jest dla mnie bezsensowny układ pomieszczeń. Przykładem są beznadziejnie poprowadzone linie kanałowe, ale także korytarze w burdelu. Kolejną rzeczą, która mnie uraziła, była mała różnorodność zadań. Niezależnie od poziomu trudności będą te same zadania i trzeba będzie ukraść tyle samo łupów. Na ekspercie nie ma nawet klasycznego zakazu mordowania ludzi. Kolejna sprawa, to słabo rozwinięty wątek fabularny. Są tylko dwa teksy na całą misje i podające jedynie informacje dotyczące zadań. Nie ma informacji o świecie, o ostatnich zdarzeniach np. dlaczego córka Lorda uciekła, pamiętników itp. Ostatni minus, to wspomniany przeze mnie już błąd uniemożliwiający zakończenie misji.
Podsumowując zebrane informacje i moje odczucia stwierdzam, ze nie warto grać w tą fanmisję.
Re: T2 FM: Stowaway
Widzisz? Nie bolało.
Zgadzam się, że misja jest... niewykończona. Puste miasto, proste kanały, płytka fabuła, no i ten nieszczęsny bug z przyprawą. Rozumiem, że ograniczenia czasowe weszły w drogę (zdaje się, że misję wykonano z myślą o jakimś konkursie), ale od czego są drugie, trzecie, czwarte wydania?
Niemniej, podobała mi się atmosfera misji. Dzień, bliskowschodnia architektura, wyspa piratów i złodziei. Naszym celem będzie nie kolejna posiadłość, tylko łaźnie połączone z burdelem, a naszym zadaniem - porwanie córki pewnego lorda, której najwyraźniej zamarzyła się zmiana kariery. Jasne, że pomysł można było pogłębić, dodać jakieś motywy, wprowadzić kilka wątków pobocznych. Trochę zmarnowana szansa w sumie.
Miasto z zewnątrz prezentuje się ciekawie, ale zrazić może jego "niedostępność" - do dyspozycji dostaniemy zaledwie kilka pomieszczeń, a większość z nich jest niemal zupełnie pusta. Szkoda. Tym bardziej, że fragment miasteczka wygląda obiecująco i wyraźnie ukazuje przywiązanie autora do detali: odpadający tynk, muchy unoszące się nad śmietnikiem, wyschnięta fontanna. Sytuacja zmienia się, gdy dotrzemy do głównego budynku. Jego rozkład, jak dla mnie, nie budził zastrzeżeń: łaźnie na dole, pokoje dziewcząt na pierwszym piętrze, pokoje "zarządu" na drugim. Korytarze były trochę labiryntowate, ale to może po to, aby utrzymać klientów z dala od newralgicznych miejsc. Strasznie podobało mi się zastosowanie tekstur: dominowały jasne, piaskowe barwy urozmaicone bogatymi ornamentami w dolnej części ścian lub na stropach. Przypuszczam, że tak jak obiekty, wszystkie pochodziły z oryginału, jednak twórcy i tak udało się za ich pomocą uzyskać niesamowity efekt.
Poza tym szalenie podobała mi się muzyka. Gildia Złodziei?
Grywalność nie jest taka zła. Najbardziej przeszkadza ten nieszczęsny bug z przyprawą. Poza tym misja może sprawiać pewne trudności - akcja dzieje się w dzień, więc wszędzie jest jasno i trudno się ukryć, a naszymi przeciwnikami nie są ospali strażnicy, tylko szybcy i zwinni "koledzy". Trofea są porozrzucane po całym budynku, więc znalezienie ich wymaga trochę biegania i szperania po różnych katach. Ja bawiłam się dobrze.
W ostatecznym rozrachunku przyznaję, że misji przydałoby się kilka szlifów, jednak wciąż warto dać jej szansę choćby przez wzgląd na fenomenalny wygląd głównego budynku i klimat Bliskiego Wschodu. Poza tym, każda okazja jest dobra, by zagrać na nosie kolegom po fachu ;>
PS. Bug z przyprawą można obejść, jeśli będzie to pierwsza rzecz, jaką podniesiemy. Wymaga to odwrócenia wzroku, kiedy mijamy kilka rozrzuconych wcześniej kosztowności, ale da się zrobić.
Zgadzam się, że misja jest... niewykończona. Puste miasto, proste kanały, płytka fabuła, no i ten nieszczęsny bug z przyprawą. Rozumiem, że ograniczenia czasowe weszły w drogę (zdaje się, że misję wykonano z myślą o jakimś konkursie), ale od czego są drugie, trzecie, czwarte wydania?
Niemniej, podobała mi się atmosfera misji. Dzień, bliskowschodnia architektura, wyspa piratów i złodziei. Naszym celem będzie nie kolejna posiadłość, tylko łaźnie połączone z burdelem, a naszym zadaniem - porwanie córki pewnego lorda, której najwyraźniej zamarzyła się zmiana kariery. Jasne, że pomysł można było pogłębić, dodać jakieś motywy, wprowadzić kilka wątków pobocznych. Trochę zmarnowana szansa w sumie.
Miasto z zewnątrz prezentuje się ciekawie, ale zrazić może jego "niedostępność" - do dyspozycji dostaniemy zaledwie kilka pomieszczeń, a większość z nich jest niemal zupełnie pusta. Szkoda. Tym bardziej, że fragment miasteczka wygląda obiecująco i wyraźnie ukazuje przywiązanie autora do detali: odpadający tynk, muchy unoszące się nad śmietnikiem, wyschnięta fontanna. Sytuacja zmienia się, gdy dotrzemy do głównego budynku. Jego rozkład, jak dla mnie, nie budził zastrzeżeń: łaźnie na dole, pokoje dziewcząt na pierwszym piętrze, pokoje "zarządu" na drugim. Korytarze były trochę labiryntowate, ale to może po to, aby utrzymać klientów z dala od newralgicznych miejsc. Strasznie podobało mi się zastosowanie tekstur: dominowały jasne, piaskowe barwy urozmaicone bogatymi ornamentami w dolnej części ścian lub na stropach. Przypuszczam, że tak jak obiekty, wszystkie pochodziły z oryginału, jednak twórcy i tak udało się za ich pomocą uzyskać niesamowity efekt.
Poza tym szalenie podobała mi się muzyka. Gildia Złodziei?
Grywalność nie jest taka zła. Najbardziej przeszkadza ten nieszczęsny bug z przyprawą. Poza tym misja może sprawiać pewne trudności - akcja dzieje się w dzień, więc wszędzie jest jasno i trudno się ukryć, a naszymi przeciwnikami nie są ospali strażnicy, tylko szybcy i zwinni "koledzy". Trofea są porozrzucane po całym budynku, więc znalezienie ich wymaga trochę biegania i szperania po różnych katach. Ja bawiłam się dobrze.
W ostatecznym rozrachunku przyznaję, że misji przydałoby się kilka szlifów, jednak wciąż warto dać jej szansę choćby przez wzgląd na fenomenalny wygląd głównego budynku i klimat Bliskiego Wschodu. Poza tym, każda okazja jest dobra, by zagrać na nosie kolegom po fachu ;>
PS. Bug z przyprawą można obejść, jeśli będzie to pierwsza rzecz, jaką podniesiemy. Wymaga to odwrócenia wzroku, kiedy mijamy kilka rozrzuconych wcześniej kosztowności, ale da się zrobić.