IMO jest różnica. Np. strażnicy w Thiefie - oni tylko wykonują swoja pracę, zarabiają na życie i na rodzinę. Dlatego grajac w Thiefa staram się ich nie zabijać, to byłoby zwykłe morderstwo.
Za to grając w np. Call of Duty jakoś nie mam wyrzutów sumienia z powodu zabijania wrogów. Wojna to wojna - albo ja ich albo oni mnie.
A wracając do tematu, to chyba jeszcze za wcześnie na ocenianie gry. Trailery z założenia mają być efektowne, więc ciężko na ich podstawie powiedzieć jak będzie wyglądała rozgrywka, ile będzie skradania a ile akcji. Czekamy na demo i na premierę.
Leming pisze:Juliuszu.To nie są moje słowa, więc proszę o odpowiednią edycję posta.
Lemingu. Jak widać, technika czasami zawodzi, a powyższe jest przykładem zbytniego zaufania człowieka dla techniki i niech pozostanie to przestrogą dla innych. O, tak - to moja zgubna naiwność była przyczyną tego fatalnego nieporozumienia...
Ludzie! - nigdy nie ufajcie funkcji "Cytowanie selektywne"!
[ Dodano: 3 Sierpień 06, 21:48 ]
Marek pisze:różnica? raczej niewielka - w każdej grze jakoś uzasadniają zabijanie ("a bo to ci źli, sami zabijają" itepe)
po pierwsze to ta różnica na pewno nie dotyczy samej rozgrywki, tzw. grywalności, tylko raczej tego, co w głowie zostaje po odejściu od komputera. Oczywiście większy wpływ ma to na młodszą psychikę.
a po drugie - jest to kwestia jakiegoś wyczucia. Nie czujesz Marek tego? Np. taki Doom 3 - kolejny przykład - ta fascynacja "mięchem" ludzkim w zderzeniu z zimną, twardą, metalową materią świata dookoła, te ruszające się kłębowiska ociekającego krwią abstrakcyjnego ciała... w połączeniu z symboliką satanistyczną... Nie widzisz różnicy w przekazie takiej gry a np. powiedzmy takiego Call of Duty, gdzie hasłem gry było "na wojnie nikt nie walczył samotnie" itp itd... Nie, żeby to było jakieś głębokie przesłanie, ale jednak różnica JEST.
Juliusz pisze:po pierwsze to ta różnica na pewno nie dotyczy samej rozgrywki, tzw. grywalności, tylko raczej tego, co w głowie zostaje po odejściu od komputera.
Orka pisze:IMO jest różnica. Np. strażnicy w Thiefie - oni tylko wykonują swoja pracę, zarabiają na życie i na rodzinę.
To prawda, ja sam lubiłem zabijac strażników w Thiefie, dopóki nie usłyszalem takiego tekstu: "He was to young to die". Po tym tekście całkowicie mi odeszła ochota na zabijanie i do tej pory nie zabiłem żadnego strażnika. A co do gry, to chyba lepiej odstawic takie rozmowy dopóki sie w nią nie zagra. Ale jeśli rozgrywka będzie podobna do tego, co jest na trailerze, to chyba mi sie nie spodoba.
Predator here - the armored fist of CHAOS!!!
All weapons primed and ready for battle!
Their weapons are uneffective against Chaos armor!
We wil crush their skulls under our iron treads!
skoro już offtop to i ja się dopiszę.
Gram w Chaos Theory i zawsze, gdy łapię strażników, to nigdy ich nie zabijam. Czemu? Bo słyszę "Please don't kill me" i po prostu nie chcę mieć na sumieniu wirtualnego życia.
- And...
- Remember to pickpocket the party guests?
No i gram. Jestem zaskoczony, że coś takiego udało się stworzyć w dzisiejszych czasach. Grafika niesamowita. Miasta cudowne. Owszem, bywa nudno, ale pozwalam sobie to traktować jako element realizmu. I wierzę, że w "Assassin's Creed 2" misje będą już bardziej urozmaicone. Na bank kupię polską wersję, jeśli będzie dobra.
I pytanie: próbowałem różnych rozdzielczości, ale ciągle mam obraz panoramiczny (góra i dół ekranu czarne). Tak ma być?
Bukary pisze:
I pytanie: próbowałem różnych rozdzielczości, ale ciągle mam obraz panoramiczny (góra i dół ekranu czarne). Tak ma być?
Tak.
Kurak - nie ma szans, zdaje się, gra działa (tak przynajmniej podaje producent) na kartach PCI-Express. Ale nawet jeśli, to sprzęt zdecydowanie za słaby. Gra nie ma aż tak wygórowanych wymagan, ale jednak spore. Optymalizacja w miastach bardzo dobra, ale w Królestwie niestety gra potrafi działać ślimaczo.
Bukary, BarTes - spoko, chciałem się tylko upewnić. no cóż, pozostaje mi zmodernizować w końcu kompa (bo Wiedźmak tak sobie chodził, a chciałbym go ujrzeć w pełnej krasie...) albo mieć nadzieję, że starzy dołożą się do laptopa, jeśli dostanę się na studia...
niedługo matura, a ja nadal nic nie umiem :/
Wymyśliłem sobie na to sposób: będę udawał głuchoniemego.
J. D. Salinger, "Buszujący w zbożu"
Ooo, Bukary sobie nowy sprzęcior sprawił! Nawet sie nie pochwaliłeś albo ja przegapiłem. Z tym to możesz już do wszystkiego co nowe bez problemów podchodzić.
http://www.gry-online.pl/S014.asp?ID=105
Porównanie wersji polskiej i oryginału.
Przyznam, że głosy mają efekty przestrzenne i o wiele bardziej wyraźniejsze niż oryginalne. Zdecydowanie lepsze niż rodzimy Wiedźmin.
W tym przypadku jestem w stanie kupić oryginał pl. Zobaczymy jak będzie z Mass Effect.
Marzec pisze:No tak, ale jak się to prezentuje na przestrzeni otwartej? :]
Skoro w tą stronę stosują efekty to w druga pewnie też i spłycą, oddalą ciut dźwięki.
Tak czy owak lepsze to niż wszystkie dialogi w jednym soundzie ala studio radiowe (patrz Wiedźmin) .
Po wspomnianej IMO słabej lokalizacji jestem na ten element gry uczulony więc w tym wypadku skoro już coś na starcie mi zaimponowało (powiedzmy) to jestem skłonny zagrać w tę grę i ją nawet kupić od razu (niezależnie od tego czy będzie jedynie ładną rozrywką czy wciągającą przygodą).
To zdecydowanie najpiękniejsza gra, w jaką miałem przyjemność zagrać.
Już dawno skończyłem wszystkie misje, ale ciągle chodzę po miastach z rozdziawioną gębą.
Jeśli pojawi się łatka, która usunie konsolowe naleciałości (np. 12 kliknięć prowadzących do wyjścia z gry lub konieczność wysłuchiwania długich kazań Asasyna przy ponownym rozpoczynaniu misji), to uznam, że w końcu pojawiła się gra, której z czystym sercem mogę wystawić bardzo, bardzo wysoką notę.
Dziwię się, że chce ci się jeszcze łazić po miastach w AC, bo to bajer dobry na pierwsze 2-3 godziny zabawy. Mnie szlag trafiał, że przy takim rozmachu rozgrywka jest ograniczona, nudna, schematyczna i zwyczajnie dziecinna... To mógł być Hitman w innych realiach, a wyszedł trochę bardziej urozmaicony Prince of Persia - totalnie zmarnowany potencjał.
Judith pisze:Dziwię się, że chce ci się jeszcze łazić po miastach w AC, bo to bajer dobry na pierwsze 2-3 godziny zabawy. Mnie szlag trafiał, że przy takim rozmachu rozgrywka jest ograniczona, nudna, schematyczna i zwyczajnie dziecinna... To mógł być Hitman w innych realiach, a wyszedł trochę bardziej urozmaicony Prince of Persia - totalnie zmarnowany potencjał.
W moim przypadku im dłużej grałem, tym gra bardziej mi się podobała. Czy jestem dziwny? Uważam, że nie, gdyż Assassin's Creed - mimo cześciowo zmarnowanego potencjłu - to naprawdę BARDZO udany tytuł i bawilem się przy niej wspaniale.
Ograniczona w jakim sensie? Gra oferuje otwarty świat oraz możliwość dojścia do celu niejednym sposobem. Mi to wystarczyć, choć fakt faktem - wolałbym mieszankę - tak jak oczekiwałem - Hitmana z PoP-em, a dostałem tak naprawdę rozbudowanego następcę Księcia z Persji. Jedynie z czym zgodzić się mogę, to że jest schematyczna. Nudna to kwestia gustu, bo mimo płytkich zadań pobocznych i robieniu w miastach tego samego, to nie odczuwałem monotonii.
Fani przytoczonej tutaj nie raz Prince of Persii powinni być zachwyceni AC. Reszta - niekoniecznie.
No własnie, otwarty świat, w którym wykonujesz zadania w sposób totalnie schematyczny - po co w ogóle było go tworzyć, skoro gra praktycznie nie wykorzystuje tej "otwartości"?
Judith pisze:No własnie, otwarty świat, w którym wykonujesz zadania w sposób totalnie schematyczny - po co w ogóle było go tworzyć, skoro gra praktycznie nie wykorzystuje tej "otwartości"?
Masz rację, że potencjał nie został (do końca) wykorzystany. Ale tak czy siak - zawsze chciałem mieć taką swobodę w poruszaniu, jak w Assassin's Creedzie. Praktycznie można dostać się do każdego miejsca, bez jakichkolwiek ograniczeń. I między innymi za to przypadła mi niezmiernie do gustu.
Dlatego czekam na dwójkę Mam nadzieję, że panowie wyciągnęli wnioski z rozmaitych recenzji i tym razem rozgrywka będzie dorównywała rozmachem aspektom graficznym
Mnie również rozgrywka nie nudzi. Znajduję ogromną frajdę w łażeniu po mieście.
Schematyczny jest sposób wyszukiwania informacji o ofierze. Po 3 misjach rzeczywiście gracz poznaje wszystkie metody na pozyskanie odpowiedniej wiedzy (bójka, podsłuchiwanie, niszczenie kramów, eskortowanie informatora, "zbieranie" flag, "ciche" zabójstwa). Natomiast samo planowanie zabójstwa i końcówka każdej misji - robota pierwsza klasa.
To gra, w której zawsze jest coś do roboty. I niezwykle przyjemny był fakt, że efekty tejże roboty są widocznie i przydatne (np. mieszkańcy wdzięczni za ratowanie ich krewnych). Miasta wyglądają jak prawdziwe. Budynki są logicznie rozplanowane, prawie nie widać powtarzalności, poszczególne osoby z tłumu zachowują się inaczej. To samo można powiedzieć o terenach pozamiejskich.
Poziom trudności jest odpowiednio wyważony. Wykonanie misji w trybie "duch" wcale nie jest takie proste. Czasami miałem ochotę zabić wszystkich żebraków, pijaków i "biesowatych", którzy mnie nieraz zdemaskowali. Rozwalanie kramów i "ciche" zabójstwa łuczników w ograniczonym przedziale czasowym również mogą przysporzyć niemałych trudności. Takie "zlecenia" wymagają dobrego zapoznania się z terenem i planowania.
Walki są bardzo efektowne (3 rodzaje broni, aż pięć różnych kombinacji ciosów, przepiękne animacje). Zdarza się, że robię w mieście rzeź, obserwując reakcję tłumu i rycerzy zakonnych.
I kolejny ogromny plus: gra wcale nie jest krótka. Wykonanie wszystkich zadań pobocznych (i "ciche" zabóstwo na końcu) może zająć bardzo dużo czasu.
Gra ma, rzecz jasna, wiele minusów (najbardziej wkurzające: powtarzalność metod zdobywania informacji, brak możliwości ominięcia "odprawy" przed misją). Ale z czystym sercem mogę powiedzieć, że to lepiej się przy niej bawię niż przy np. BioShocku czy Crysis (a obie gry wielce mi się podobały).
Czego potrzeba w Assassin's Creed 2? Sensownej kontynuacji wątku uwięzionego bohatera (niech żyją teorie spiskowe!) z wykorzystaniem nowo zdobytej umiejętności ("sokoli wzrok" na jawie, po wyjściu z Animusa), bardziej urozmaiconych i dłuższych (wieloetapowych) zadań pobocznych (coś a la obrona twierdzy na początku gry), a także usunięcia konsolowych naleciałości (chodzi głównie o ergonomię).
I jeszcze jedno: dla mnie Assassin's Creed to jedna z nielicznych gier, które wspaniale maskują swoją "growość" (motyw "odgrywania" przeszłości), a co za tym idzie - pozwalają się na dobre zanurzyć w wyimaginowanym świecie. Przypomina pod tym względem "Matrix".